Ewa Markiewicz, absolwentka Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, znalazła się na liście 100 najlepszych twórców Universal Sea Open Call, do którego zgłosiło się 250 twórców z 38 krajów. Teraz ma szansę zakwalifikować się do kolejnego etapu i znaleźć się liście 15 finalistów, wśród których dziesięć osób zostanie wybranych przez jury konkursu, a pięć na podstawie głosowania internetowego. Na Ewe Markiewicz można głosować na www. Nie trzeba się logować ani podawać swojego maila.
Praca, którą artystka zgłosiła do konkursu jest częścią dyplomu podsumowującego jej studia na Wydziale Rzeźby krakowskiej ASP. Ewa Markiewicz mówi: „Nie jest to rzeźba realistyczna, bo w takich specjalizowano się już przed wiekami – cóż jeszcze mogłabym osiągnąć w tej kwestii? Wolałam wykorzystać swoje obserwacje i wiedzę, i przetransponować je na środki wyrazu plastycznego. „Żółć kontra flegma” podejmuje ważne dla mnie konteksty społeczno-kulturowe. Przede wszystkim zagadnienie teorii humoralnej, czyli przekonanie o tym, że na świecie równowaga musi być. Z tej teorii wynika również prosty podział ludzkich temperamentów i rozróżnienie na: choleryków, flegmatyków, sangwiników i melancholików. Ponadto nad wyraz istotny stał się dla mnie materiał, z którego to wszystko powstało. Od początku chciałam znaleźć jeden powtarzalny moduł i zbudować całość na zasadzie nawarstwiania – tak jak nawarstwia się ludzki charakter. Namawiano mnie do zakupu drobnych elementów przemysłowych z tworzyw sztucznych (tanie i do zdobycia w zawrotnych ilościach). Jednak zdecydowałam, że chcę to rozwiązać na swój własny sposób. W trakcie roku akademickiego przestałam wyrzucać czysty plastik. Niestety całe butelki były zbyt duże jako moduł i szybko wypełniły przestrzeń pod łóżkiem. Postanowiłam zatrzymywać tylko szyjki. Aby uzyskać więcej materiałów nawiązałem najlepszą współpracę z zarządem domów studenckich Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Dwie piwnice tych akademików stały się miejscem mojej kilkumiesięcznej pracy. Wyciągałam plastikowe butelki z worków na śmieci, odkręcałam nakrętki, odcinałam gwinty i rozpoczynałam nową segregację. Niestety w tych workach bardzo często znajdowały się puszki, szklane butelki, przypadkowe śmieci… Po zebraniu każdego kolejnego wiadra dokładnie myłam zawartość we wrzątku i płynach. Aby zunifikować materiał, odcinam kółka pozostałe na szyjkach po nakrętkach. Do dalszej pracy sortowałam materiał także według kolorów. Przy okazji policzyłam niemalże dziesięć tysięcy części. Wierzę, że skala tych prac (kiedy będą ostatecznie skończone) wpłynie choć odrobinę na wyobraźnię, świadomość i refleksje odbiorców”.