3 XI 2022 zmarł Andrzej Peller, w latach 1975-2011 wykładowca krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, wychowawca wielu pokoleń studentów. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 10 listopada 2022 r. o godz. 12.30 w Sali Pożegnań „Karawan”, przy ul. Rakowickiej 26A, następnie urna z prochami zostanie odprowadzona do rodzinnego grobu na Cmentarzu Rakowickim.
Andrzej Peller urodził się 20 XII 1941 roku w Krakowie. W latach 1961-1967 studiował na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych, a następnie pracował w Biurze Projektów „Miastoprojekt”. W 1975 roku został zatrudniony w macierzystej Uczelni, gdzie do roku 2011 pełnił funkcję starszego wykładowcy. Nauczał perspektywy odręcznej i wykreślnej oraz geometrii wykreślnej na Wydziałach Rzeźby, Architektury Wnętrz, Grafiki i Malarstwa.
Zakres zainteresowań artystycznych Zmarłego był niezwykle szeroki – uprawiał rysunek i malarstwo akwarelowe oraz grafikę użytkową. Swoje prace prezentował na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych. Projektował i realizował ekspozycje, scenografie, znaki graficzne, medale, plakaty, witraże. Jego dziełem były również wielokrotnie nagradzane projekty i realizacje architektury wnętrz budynków użyteczności publicznej, punktów usługowych, galerii, kawiarni. Za swą działalność został uhonorowany Złotą Odznaką Zasłużonego dla województwa krakowskiego oraz Złotą Odznakę Zasłużonego dla miasta Krakowa.
Ten pasjonat sportów walki, zawodnik i sędzia judo, miał jeszcze jedną, wielką namiętność – była nią „Trylogia” Henryka Sienkiewicza. ” Nie ukrywam – mówił niegdyś – że czytałem ją namiętnie. Było to dziwne czytanie, bo wspierane rysunkami, szkicami i ilustracjami. Bawiło mnie to i sprawiało wielką przyjemność – najpierw jako uczniowi Szkoły Podstawowej nr 6 w Krakowie, potem licealiście w Liceum Plastycznym, kolejno studentowi Akademii Sztuk Pięknych a następnie wykładowcy na tej uczelni i wreszcie emerytowi. Była to dziwna fascynacja „Trylogią” – może nie tylko nią, a całą twórczością Henryka Sienkiewicza. Oczywiście miałem inne rysunkowe „tematy”, powstawały różne cykle i ilustracje, ale nigdy nie podjąłem próby zilustrowania „Trylogii”. Wszystko zaczęło się od mojego pobytu w szpitalu, co ze względu na mój wiek nie było życiowym zaskoczeniem. Tam podjąłem dwie decyzje, jak dziś wiem, znamienne w skutkach. Przestałem palić – to pierwsza, a druga – ilustruję „Trylogię”.
W ten sposób powstało ponad 900 rysunków, które w zamyśle autora miały, łącząc w sobie komiks i powieść, czynić tę ostatnią bardziej atrakcyjną dla młodego pokolenia. Niestety – nie zdążył doprowadzić swego dzieła do końca.
„Robiło się, co mogło – napisał Sienkiewicz w „Ogniem i mieczem” – nie tyle, ile by się chciało”.